Kierowcy chętnie korzystają z tego, że ich samochody są w stanie zapewnić im pełną mobilność. Dzięki temu można bez problemu dojechać z punktu A do punktu B, po drodze załatwiając wiele innych spraw. Jednak ostatnio stale rosnące ceny za paliwo przyprawiają o bolączkę wiele osób. Poniekąd za tą sytuację odpowiedzialne jest zachowanie Rosji, która postanowiła zaatakować Ukrainę. W efekcie, na rosyjskie państwo nakładane są kolejne sankcje, które uderzają w wielu kierowców – w tym osoby, jakie posiadają auta na ropę.
Od czego zależy cena paliwa napędowego?
Tak jak w przypadku rodzaju innych paliw, tak i tutaj na finalną cenę wpływ ma wiele czynników. Jednym z nich jest sytuacja ekonomiczna i gospodarcza na całym świecie. W ostatnich czasach podwyżka cen paliw wynikła z tego, że została zniesiona tarcza antyinflacyjna, która odnosiła się do paliw. Przez wiele lat to Rosja była liderem, jeżeli chodziło o dostarczanie ropy. Można wręcz powiedzieć, że w tym przypadku mieli oni do czynienia z monopolem. Jednak już od ponad roku, kiedy to wszyscy zaczęli powoli kończyć swoje stosunki z Rosją, wszystko się zmieniło. Wpłynęło to na to, że cena za ropę zaczęło bardzo szybko rosnąć do góry.
Niższe ceny za olej napędowy
Chociaż, wielu specjalistów, którzy na bieżąco obserwują sytuację na rynku motoryzacyjnym i paliwowym podaje, że ceny nieco spadły. W jakim kontekście? Fakt, że płaci się średnio o 1,25 złotego więcej niż przed wybuchem wojny na Ukrainie. Z drugiej jednak strony zauważono, że w porównaniu do poprzedniego roku, do podobnego okresu, ceny spadły jednak o 1/3. Mowa nawet o tym, że notowania za olej napędowy są niższe niż w trakcie początkowej fazy wojny ukraińsko-rosyjskiej. Porównuje się je nawet do tego, co było na początku 2022 roku, czyli do sytuacji, kiedy świat jeszcze nie spodziewał się tego, co Rosja zamierza w bliskiej przyszłości uczynić, dokonując ataku na sąsiadujący z nimi kraj. W efekcie, ceny są nieco mniejsze. Daje to nadzieję, że w niedługiej przyszłości będzie można cieszyć się kolejnymi obniżkami cen.
Co to oznacza dla branży motoryzacyjnej?
Na pewno to, że zmniejszyło się zainteresowanie autami, które napędzane są ropą. Pomimo tego, że ceny ropy nieco spadły, nadal nie chcą powrócić do stanu przedwojennego. Trzeba przyznać, że w przypadku pojemnych baków, ma się do czynienia ze sporą różnicą w cenie. Jeżeli ktoś tankował do pełna za 250 złotych, to teraz może być to kwota 400 złotych lub więcej.
Nie tylko zainteresowanie tego typu samochodami spadło. Co więcej, właściciele pojazdów na ropę na poważnie zaczęli zastanawiać się nad tym, aby sprzedać to, co posiadają. Warto porównać koszt eksploatacji samochodu na olej napędowy z tymi, które mają instalację LPG, aby zrozumieć dlaczego podchodzą oni coraz poważniej. Za 250 złotych można zatankować cały samochód i jeszcze reszta z tego na pewno zostanie. Jeżeli ktoś chciałby sprzedać swój pojazd na ropę, nie ma co zwlekać, ponieważ na rynku motoryzacyjnym zaczyna się robić coraz gęściej od takich ofert.
Kolejną konsekwencją wysokich cen za olej napędowy jest także przerzucenie się na inne pojazdy. Nie jest tu mowa o innych samochodach, ale m.in. o rowerach elektrycznych i takiż samych hulajnogach. Do tego należy również dorzucić tradycyjne rowery. Wiele osób uznało, że taki sposób poruszania się jest dla nich zdecydowanie bardziej ekonomiczną opcją.
Zmiany od 2026 roku
Czy będzie się opłacało kupić samochód na ropę – nawet, jeżeli ceny spadną? Warto zastanowić się poważnie nad odpowiedzią na to pytanie. Dlaczego?
Powodem są strefy czystego transportu, jakie coraz częściej powstają na terenie Polski. Pierwszym miastem, który doprowadził do powstania takiej strefy, jest Kraków. Konsekwencją jest to, że do dedykowanych miejsc nie wjadą samochody, jakie zostały wyprodukowane przed 2000 rokiem.
Zmiany będą wprowadzane systematycznie. Jednak już od 2026 roku samochody benzynowe, jakie nie spełnią wymogów emisyjnych Euro 3 (produkcja przed 2000 rokiem) nie wjadą do określonych stref. Zakazem objęte będą również pojazdy mechaniczne, które napędzane są Dieslem, jakie nie spełniają Euro 5. Dokładnie chodzi tu o produkcje przed 2010 rokiem.
Już 1 czerwca 2024 roku pierwsza strefa z ograniczeniami zaczęła działać w Krakowie. Pierwsze ograniczenia mają obowiązywać do 30 czerwca 2026 roku. Potem w mieście zostaną wprowadzone kolejne zakazy, jakie mogą uderzyć z całą mocą w wielu kierowców.
Oto lista samochodów, które w pierwszej kolejności zostaną objęte restrykcjami:
- Alfa Romeo 156,
- Audi A4 B5 (pierwsza generacja),
- Volkswagen Touareg pierwszej generacji,
- Peugeot 407,
- Volkswagen Passat B5 i B6,
- Opel Vectra C,
- Ford Mondeo III.
Lista ta jest znacznie szersza, dlatego warto upewnić się, czy własny pojazd nie znajduje się na liście. Tak, aby zyskać pewność, że nie łamie się obowiązujących przepisów drogowych.
Rynek motoryzacyjny to jedna wielka zmienna. Niezależnie, czy mowa jest tu o cenach za ropę, gaz, czy też inne paliwo. Na sytuację na rynku mają również wpływ nowe przepisy prawa.