Ludzie myślący o tym ile kosztuje kilogram auto złomu wiedzą też dość dobrze o tym, że ta cena nie jest stałą. Mowa tu dokładnie o tym, że niemal co roku wzrasta opodatkowanie pracy, a złom samochodowy to też rozmaite opcje, bo nie każdy samochód to stalowa konstrukcja i karoseria z galwanizowanej blachy stalowej. Jednym słowem te kilogramy konkretnego egzemplarza nie zawsze przekładają się na ciekawą w sensie finansowym kasację. Zaskakująco wiele znaczy też i to, że auto, które ma znaczną część karoserii wykonaną z włókna szklanego może być droższym na złomowisku od tego stalowego, bo stalowe może być w znacznym stopniu nadgryzione korozją i co równie ważne egzemplarz o uszkodzonej konstrukcji to dla firmy złomującej nic ciekawego. Inaczej jest jeśli chodzi o auta z karoseriami z włókna szklanego, bo jeśli w jednym z takich padnie silnik, to potem jego panele nadwozia da się sprzedać i to dość drogo i dlatego ten kilogram auto złomu może być sporo wartym nawet wtedy gdy są to tworzywa, bo to właśnie one są obecnie opcjami dość ciekawymi ze względu na lekkość i ze względu na to, że nie odkształcają się tak jak stalowe blachy zaliczane do najczęściej spotykanych. Dlatego właśnie złom samochodowy to:
- Detale ozdobne karoserii, które łatwo można sprzedać
- Istotne elementy karoserii takie jak błotniki i drzwi
- Kluczowe elementy karoserii wykonywane z tworzyw, także zaliczane do sprzedawalnych
- Części do wnętrza takie jak plastikowe i drewniane drobiazgi z deski rozdzielczej
- Boczki drzwiowe
- Klamki
- Korby do szyb
- Radia samochodowe.
Pojazdy wiekowe.
Oczytani dość dobrze wiedzą o tym, że złom samochodowy pod postacią korodującego auta kompaktowego, które to na dokładkę jest tym dość poobijanym nie jest zbyt wiele wart, bo jeśli korozja solidnie nadgryzie blachy i elementy kostrukcyjne, to często nie daje się takich odsprzedać innemu właścicielowi tego samego modelu. Dlatego te wszystkie elementy są liczone jako stalowy złom, a auto solidnie zniszczone przez korozję to niemal wyłącznie ta opcja do pozbycia się. W tym konkretnym podejściu nie ma nic dziwnego, bo ludzie nabywający wiekowe samochody kompaktowe kupują takie tylko z myślą o tych dwóch lub trzech latach użytkowania, a następnie pozbywają się ich na złomie. Do tego typu ludzi zalicza się zazwyczaj ubogich studentów, którzy to na sam początek potrzebują tylko samochodu, który będzie jeździł przez blisko dwa lata.
Drugie, a nawet trzecie auta tych ludzi też nie są tymi znacznie lepszymi i co równie ważne w ich przypadku nie liczy się ten zysk na złomowisku, ale kwit, który jest wybitnie ważnym, jeśli chodzi o to urzędowe wyrejestrowanie konkretnego auta, bo złom samochodowy pod postacią jednej z gorszych opcji to tylko ten symboliczny zysk i na dokładkę minimalna liczba formalności.
Cena stali.
Prawda tkwi też i w tym, że cena stali ma wpływa na cenę złomu samochodowego, a dokładniej im wyższa jest cena stali, tym wyższą jest cena tego typu złomu. Nie da się też ukryć tego, że ta właśnie cena zależy od kosztu wydobycia rudy, od kosztu jej transportu do huty i od kosztu wyprodukowania tony stali pod jedną z typowych postaci. Prawda tkwi też i w tym, że złom stalowy obniża znacząco koszty powiązane z produkcją, a dokładniej dzięki niemu huty zużywają znacznie mniej wody przemysłowej, czyli znaczne dostawy złomu są dla nich zbawienne. Nie mniej jednak zaskakująco wiele znaczy też i to, że złom samochodowy to tylko jeden rodzaj złomu, a jego pozyskiwanie kosztuje, bo najpierw trzeba usunąć z auta przekazawanego na złomowisko płyny eksploatacyjne, czyli nawet ten czynnik z klimatyzacji. Potem pracownicy złomowiska muszą pozyskać z danego egzemplarza wszelkie użyteczne części ze stali i tworzyw, a dokładniej te które da się dalej odsprzedać, a to co pozostaje to rzecz jasna złom stalowy, pewna ilość odpadów z tworzyw i złom miedziany pochodzący głównie z okablowania konkretnego pojazdu. Dlatego każdy kilogram złomu z auta to cena stalowego złomu minus koszty pracy związane z wysiłkiem ludzi, którzy rozbierają dany egzemplarz. Wygląda to nawet tak, że do pewnych samochodów się dopłaca, po to by mieć kwit ze złomowiska.
Prawda związana z korozją.
Pewne pojazdy sprzedawane jako opcja na rok lub na dwa, to w rzeczywistości złom samochodowy i co równie istotne nie zawsze da się je zweryfikować na pierwszy rzut oka, bo od strony zewnętrznej prezentują się bardzo ciekawie, a gdy się próbuje przebić pród za pomocą śrubokręta, to ten wchodzi jak w masło. W sensie silnikowym takie samochody moga być bliskimi ideału lub złomowania, ale prawda tkwi też i w tym, że tego typu kombinacje to głównie robota ludzi skrajnie nie uczciwych, którzy dość dobrze wiedzą o tym, że za złomowanie dopłacą, ale i tak sprzedają własny samochód, po to by zyskać nieznacznie i by mieć problem z głowy.
Nie zanikający popyt na złom.
Jakaś część z nas otwarcie mówi o tym, że popyt na złom samochodowy będzie rzecz jasna rósł, bo dzięki niemu mozna wytwarzać znacznie taniej stal na nowe pojazdy i stal budowlaną. Dodatkowe utrudnienie tkwi w kosztach złomowania pojazdów i w tym, że procedury są dość zawiłe ze względu na ustawy związane z ochroną środowiska. Koszt powiązany z opodatkowaniem pracy nie tylko istnieje, ale i też rośnie. Właśnie dlatego pewne wiekowe pojazdy w słabym stanie technicznym, to za każdym razem ta dopłata powiązana ze złomowaniem, bo złomowanie pojazdów to biznes, a takowy musi się opłacać i to dosłownie co dzień.